Śródziemie: Cień Wojny - przygoda ostatniego strażnika!

Znowu pojawiamy się w tolkienowskim świecie, Śródziemie które jest opanowane przez zgraję orków Saurona. My jako Talion - Ostatni Strażnik przy pomocy pierścienia udowadniamy siłom Mordoru, że łatwo było zdobyć, ale ciężej będzie utrzymać zdobyte wcześniej terytorium!

Śródziemie: Cień Wojny to kontynuacja gry Śródziemie: Cień Mordoru, jest grą akcji obsadzoną w uniwersum dzieła Tolkiena. Produkcja stworzona przez studio Monolith Productions, amerykański twórca grę robić potrafi, ale z tą fabułą...
W skrócie o fabule - kampania opowiada o losach strażnika Czarnej Bramy Mordoru, niestety podczas oblężenia ginie on i jego cała rodzina. Jego dusza jednak nie zazna spokoju, bohater zostaje wskrzeszony i powiązany z tajemniczym elfią zjawą - Kelebrimbor. Razem tworzą jeden pierścień, potężniejszy, który pozwoli im pokonać Saurona.

Choć z początku gra wydawała się liniowa, drętwa, po dłuższej chwili zaczęła pokazywać swoje atuty, jeden po drugim, równomiernie. Nie to nie jest arcydzieło Beethovena, gdzie w pełni oddajemy się przyjemności słuchania, w tej grze sami tworzymy własną kompozycję. Wszystko zasługa drobnym ulepszeniom, drobnym, bo ta gra jest czymś ala lustrzanym odbiciem poprzedniczki, a w szczególności za sukces trzeba podziękować systemowi zwanym Nemesis, system odpowiada za to, że każdy kapitan, oficer i wódz okrów jest unikalny, ma swoje wady i zalety, imię, osobowość, styl walki. Jednym słowem żyją własnym życiem, walczą między sobą o pozycję, mogą awansować na kapitana, jeżeli uda mu się Nas zabić - Taliona. Tak, Talion jest nieśmiertelny, ale po każdej porażce jest chwilowo niedysponowany, wtedy zaś pojawia się raport o dokonaniach innych orków na danej lokalizacji, na której się znajdujemy. Co jest ciekawym aspektem w tej grze, czasami to same orki nas atakują z zaskoczenia z chęci zemsty, bądź chcąc zyskać szacunek u innych. Co niekiedy wprawiało mnie do szaleństwa to wypowiedzi okrów - kapitan etc. przed walką, niejeden prawił kazania lepiej niż księża w kościele i to czasami tak długie, że zapominało się o ich słabych i mocnych stronach...

Mimo tego, że świat mamy wielki, a orków mnóstwo to gra ściśle ogranicza się do ich zabijania momentami bardzo efektywnie, ewentualnie werbowania do armii i na oblężeniu twierdzy. Wiecie co, te "tylko" zabijanie sprawia, przyjemność, w dodatku na niskim poziomie trudności gdzie musimy się sporo namachać mieczem albo na bardzo wysokim poziomie gdzie walka wygląda jak sztuka zabijania ;) Talion zyskał nieco więcej gracji w walce, a zaś jego zdolności akrobatyczne zasługują na uznanie nawet wśród assasynów ;)
Jeżeli chodzi o system walki to chce Wam powiedzieć w skrócie - totalny rozpierdol. Swoboda działania jest tak ogromna, że ciężko było o tym pisać, od skradania się i mordu cichego, wybuchowych elfich strzał, na locie na draku kończąc.
Odskocznią od głównego wątku i zabijaniu orków są znajdźki - m.in. wspomnienia elfa; ratowanie więźniów oraz Wendety online. Wendety to nic innego jak przenoszenie się do świata innego gracza w wybranym celu - oblężenie fortecy, zemsta - zabójstwo wrogiego kapitana, który nas uśmiercił.





Ułatwieniem dla nie których są mikropłatności - dodatkowe skrzynki z lepszym ekwipunkiem, orkami dowódcami itp. Nie polecam, przynajmniej dla mnie to jest tylko chęć wyciągnięcia od Nas pare $, a psuje znacznie rozgrywkę. Takie zagrywki są widziane w Free2Play, a raczej Pay2Win, a nie takich produkcjach jak ta.

Jakbym miał powiedzieć, że grałem w tą grę, bo ma świetną fabułę to równie dobrze mógłbym zjeść kilogram cynamonu i powiedzieć, że mi smakuje - kurw@ jak ja nienawidzę cynamonu x(
Fabularnie jest mocno przeciętny, za to gameplayowo znacznie lepiej.


Dzięki za przeczytanie!
Siema, cześć.

Komentarze