Mass Effect: Andromeda - Jak zostać Pionierem i nie zwariować?

Na nowego Mass Effecta musieliśmy czekać aż 5 lat, tyle kazali nam czekać panowie z studia BioWare. Czwarta odsłona serii przenosi nas do tytułowej galaktyki Andromeda, celem jest eksploracja nowego nieznanego nam świata. Opuszczamy Drogę Mleczną, by poszukać kolejnego miejsca do zasiedlenia. Znów walczymy o przetrwanie!



Wraz z premierą gry w sieci zahuczało, bowiem nowe dzieło kanadyjskiego zespołu podzieliła swoich fanów, pojawiały się krytyki ze względu na liczne błędy, które do dzisiaj nie zostały naprawione, jeżeli chodzi o błędy - ok są zgadza się, a reszta? Nie wierzcie im, nie jest aż tak źle jak piszą, najpierw zacznijmy tradycyjnie czyli od fabuły.


Po długiej, bo liczącej ponad 600 lat hibernacji, Arka z "Inicjatywy Andromeda" pojawia się w galaktyce Andromeda. Bohaterami tej historii są Sarah oraz Scott Ryder - dzieci Aleca, Pioniera i członka legendarnego programu N7. To ich drużyna będzie odpowiedzialna za eksplorację świata, odnalezienie planety, na której znajdzie się kolonia zdolna przeżyć tysiące lat oraz interakcję z mieszkańcami danych planet, którzy ... przywitali nas z bronią w ręku ;) Dużo konkretów, zero spoilerów.

Zaczynamy grę od personalizacji postaci jak to było w przypadku każdej z części Mass Effect - o ile nie przenosiliśmy postaci z poprzednich części. Wyruszamy jak zawsze od nowości, od pierwszych decyzji, które mają wpływ na naszą przyszłość. Decyzje moralne z podziałem na "idealistę" i "renegata" zostały zastąpione odpowiedziami o różnych charakterach, każdy z innym tonem głosu: poważnym, uczuciowym, wyluzowanym, logicznym. Nowym aspektem w grze jest zmieniony system walki, twórcy zdecydowali się zmienić styl z taktycznego na bardziej zręcznościowy, co nie spodobało się niektórym fanom tej serii. Dla mnie jest to dobry krok! Odchodzimy od schematycznych, statycznych walk, uczymy się szybko podejmować decyzję i jesteśmy odpowiedzialni za drużynę, to samo dotyczy naszego życia osobistego! Duży plus! Wiadomo grafika znacząco się zmieniła, wszystko dzięki nowemu silnikowi Frostbite, który przyniósł nam nie tylko bogaty w detale świat, ale również wiele kiczów - zaczynając od animacji twarzy do przeciwników wpadających w skały. Następnym elementem  grę jest plecak odrzutowy, dzięki niemu nasze lokację osiągnęły wyższy poziom, dosłownie i w przenośni. Nie jesteśmy uziemieni co dało autorom większe pole do popisu. Mapy są większe, otwarte, a budynki bardziej rozbudowane przez co możemy wykorzystać podczas walki wykonując dynamiczne uniki czy szybko przemieścić się w inne miejsce. Do Omni-klucza została dodana opcja skanowania i analizy przedmiotów, ludzi, pojazdów itd.



Pojawiły się misje APEX / tryb kooperacji multiplayer, dlaczego wstawiłem " / "? Ponieważ podczas kampanii dla jednego gracza możemy wybrać czy chcemy wysyłać grupę bojową na określoną misję czy wykonamy ją w trybie multi. W przypadku gdy rozkażemy naszym kompanom wyruszyć na misję, wrócą po upływie określonego czasu np. po dwóch godzinach, do bazy z góry wyznaczoną "nagrodą" lub bez niej jeżeli akcja zakończy się niepowodzeniem. Podczas gdy tryb multi koncentruje się na odpieraniu ataków fal przeciwników, podobnie jak w "Plants vs Zombies".

Na pierwszy rzut oka gra nie różni się diametralnie od poprzedniczek, fabuła nadal utrzymana na wysokim poziomie, choć momentami ma swoje swoje wzloty i upadki - czytaj czasami dynamicznie przyspiesza i trzyma nas w napięciu, a momentami zwalnia i zwyczajnie nas usypia. Niezmiennie podczas poszukiwań nowego miejsca dla kolonistów zbieramy drużynę, mamy niemalże ten sam system "levelowania" i rozwoju postaci. Ważną zmianą jest rezygnacja z klas naszego bohatera, przez co możemy łączyć zdolności w różnorodne zestawy. Andromeda jest nastawiona bardziej na eksplorację, na poznawanie nowego świata i kultury ich mieszkańców, co nie jest jednoznaczne z tym, że będziemy tylko zwiedzać lokacje od punktu A do B. Nie zabraknie wątku miłosnego ;) oraz naszych ulubionych misji pobocznych, gdzie część z nich są to misje "lojalnościowe" dobrze nam już znane.


Według mojej opinii, mimo tego co ludzie piszą i mówią, to jest udane dzieło, z licznymi bublami. Musimy przyzwyczaić się do tego, że wszystko w naszym życiu się zmienia, zmieniają się również gry komputerowe. W tym przypadku jak i z poprzedniej recenzji Ghost Recon, jestem w stanie dać wysoką notę za to co twórcy uczynili. Zmieniają pojedyncze istotne elementy gry, ale pozostawiają "fundament" w nienaruszonym stanie albo kosmetycznie zmienionym. Gdy usiadłem po 5 latach przed komputerem ujrzałem duża cząstkę tego starego Mass Effecta z przed lat, wcieliłem się w role Pioniera i świetnie się przy tym bawiłem i nadal bawię ;) Choć nie mogę w żaden sposób usprawiedliwić tego, że gra niekiedy potrafi to wszystko zepsuć dziurami, z którymi twórcy nie chcą, nie potrafią sobie poradzić.



Coś mi się zdaje, że o wszystkim nie napisałem... albo to co chciałem napisać streściłem nieco... wydaje mi się...

Standardowo kończę dopiskiem:
" NIE PATRZ NA MOJE SCREENY, BO KOMPUTER MI SIĘ PALIŁ GDY GRĘ URUCHOMIŁEM " ;(
To chyba znak, że 9 letni dziadek musi odejść na zasłużoną emeryturę.


Siema, cześć!

Komentarze