Recenzja Battlefield 1

Od ostatniego razu kiedy pisałem o Battlefieldzie 1 minął miesiąc, a od premiery aż dwa tygodnie. Emocje w ciąż duże, a w serwerowniach robi się gorąco, podobnie jak u mnie w pokoju za jednostką centralną. To odpowiedni moment by móc pisać spokojnie o tym dziele studia DICE.


Nowa odsłona serii wysyła nas 100 lat wstecz i powiem Wam robi to z klasą. Nie mówię tutaj o "kampanii" dla jednego gracza, bo to jednym słowem dno. Nie oszukujmy się, seria Battlefield słynie z trybu multi, wielkich map, czołgów, samolotów, a ta kampania - o ile możemy ją tak nazwać, powinna nazywać się "Samouczkiem z nutką fabuły. Od czasów Battlefield 1942 nie śniło mi się, że ta seria będzie miała jakąkolwiek historię. Nie spodziewałem się żadnej rewelacji z tej strony i dobrze, bo bym się najzwyczajniej zawiódł. To co mogło być lepsze:
1. Czas gry - który podbija wszystkie rekordy, gdy fabuła nabiera sensu i robi się ciekawie nagle kończy się jakby nigdy nic. Next please! 
2. SI - nawet na trudnym poziomie trudności przeciwnicy nie robią wrażenia, momentami chowają się za osłoną, której nie ma.
3. Bugi - tak w "kampanii" zdarzają się kicze, które psują jakość gry, nie tylko ten z chowaniem się za osłonę, ale również czołgi, które respią się w bunkrach czy na osłonach i są zablokowane.
Jedyne co tą kampanie może ratować to: klimat gry, ciekawy pomysł na fabułę, grafika, która ucieszy oko każdego. Nie bójcie się! Klimatu wojny totalnej w trybie wieloosobowej Wam nie braknie, powiem inaczej. Jest tego znacznie więcej! 




Dym, spalona ziemia, gaz z lewej, ogień z prawej, z góry moździerz i bombowiec, na wprost zbliża się 20 albo 32 innych graczy, którzy chcą Cię brzydko mówiąc zaj$#!bać. Czyli już wiecie jak się czułem podczas pierwszej bitwy, pierwszych 15 minut nie pamiętam - albo nie chce pamiętać. To było jak starcie z Pudzianem 1vs1, byłem zmieszany z błotem. Tyle ile złego mógłbym napisać o singlu, tyle mógłbym napisać o grze online, ale dość z ogólnikami. Czas na konkrety, czyli zaczynamy jak zawsze od Menu Głównego. Jak dobrze pamiętacie lub nie pamiętacie, nie czytaliście mojej recenzji wersji Bety, wszystkie przypuszczenia się sprawdziły. Od tamtego czasu nic za bardzo się nie zmieniło, nic nowego nie dodano, żebym się dłużej w to zagłębiał. Dlatego przejdźmy do trybów gry online. Nowością są "Operacje" - czyli inaczej Szturm po lekkim tuningu - polecam naprawdę warto! Szturm, ale teraz na kilku frontach, co to znaczy? Atakujący mają do dyspozycji 3 batalion / ataki / szanse by przełamać linie obronne wroga, sektor po sektorze. Przejęcie sektora liczy się z przejęciem punktów kontrolnych, a nie jak w standardowym szturmie na neutralizowaniu celu A i B. Dlaczego taki manewr? Chodzi głównie o współpracę, o to by na polu bitwy non stop coś się działo, zmotywować cały zespół do przejęcia 2 punktów i utrzymania ich. Tak! Dobrze przeczytaliście - przejąć 1 punkt utrzymać i zdobyć następny! Nie tylko zniszczyć i jazda dalej! To by było za proste! Jeżeli wszystkie sektory będą zdobyte przez atakujących obrońcy się wycofują do następnej linii obrony - jaką jest następna mapa. Po pierwszej porażce atakujących, z pomocą przybywa jeden z trzech behemotów. Hola, hola, ale to nie koniec nowości, oczywiście mamy: Operacje, Szturm, DM, Podbój Dominacje i ... Gołebie wojenne! Przypomniała mi się bajka Łap gołębia - Dastardly i Muttley ; D

Podobne do zespołowego DM, ale z tą różnicą, że co jakiś czas na mapie w losowym miejscu pojawia się nasze ptaszysko, które musimy zdobyć i wysłać do bazy. Oczywiście musimy to zrobić przed naszym przeciwnikiem. Dodatkowym smaczkiem jest pakiet bojowy z skinami do broni - tak wiem to już było w czwórce, ale tutaj mamy też do zdobycia legendarną broń poboczną, którą musimy zbierać w częściach. Przejdźmy do samej rozgrywki jest zaj$%biście, krótko i na temat. Nie tylko możemy nacieszyć oko - nawet przy ustawieniach średnich i 1080P tak jak u mnie, ale również twórcy posłuchali graczy i naprawili / zbalansowali kilka istotnych kiczów. Będąc trupem nie musisz trzymać klawisza by, ktoś przybiegł i Cię zreanimował, czołgi są z kartonu, więc jak nie umiesz poruszać się tym pojazdem zalecam karabin i biec przed siebie, bo nie wjedziesz w sam środek mapy i nie będziesz nabijał kille, tak już się nie da. Studio DICE wie jak robić wojny w świecie wirtualnym i tym razem pokazali się z dobrej strony. Niestety nadal czekamy na to co Tygryski lubią najbardziej - Tryb Hardcore, ale o tym w nowym "niusie" poniżej:





Jeżeli masz PC i co chwile wywala Tobie BF1 - przestał działać, nie martw się, nie tylko Ty to masz. Czasami to wina serwera, a czasami nasza. Nie warto pisać do twórców, bo oni nie odpisują za szybko, możesz zrobić tak - u mnie działa, zaczynamy:
1. Zaktualizuj sprzęt- no niestety jak nie robisz tego na bierząco to teraz trochę Ci to zajmię!
2. Wyłącz programy z liczniekiem FPS - serio mówię, wszystkie frapsy, afterburnery i Nvidia Experience to przede wszystkim
3. D:\Program Files (x86)\Origin Games\Battlefield 1\__Installer\vc\vc2012Update3\redistZainstaluj to jeszcze raz 
4. Pracuj w trybie okienkowym ; )
5. Origin > Ustawienia > Origin w grze > Wyłącz ; )
6. Odinstaluj MSI Afterburner, można za to zainstalować odpowiednik od EVGA
Nie obiecuje, że to pomoże, ale teraz przynajmniej mogę grać około 2 godzin, wcześniej około 15. Tutaj nie tylko chodzi o graczy co mają kartę zielonych czy czerwonych błąd występuje równie często. Być może trzeba poczekać na krok ze strony twórców, chodzi mi głównie o łatkę, żebyśmy nie musieli my - gracze, głównie PC'towi, więcej kombinować niż grać, jak to było przy premierze BF4. Więcej zdjęć będzie na moim profilu Facebook'owym, co chwila będę się starał dosyłać coś nowego ; )

Pozdro, miłej niedzieli!
Widzimy się na polu bitwy!
Siema cześć ; )

Komentarze